Du holde Kunst, in wieviel grauen Stunden pieśń Szuberta
A może byśmy tak, jedyna, Wpadli na dzień do Tomaszowa? Może tam jeszcze zmierzchem złotym Ta sama cisza trwa wrześniowa...
W tym białym domu, w tym pokoju, Gdzie cudze meble postawiono, Musimy skończyć naszą dawną Rozmowę smutnie nie skończoną.
Do dzisiaj przy okrągłym stole Siedzimy martwo jak zaklęci! Kto odczaruje nas? Kto wyrwie Z nieubłaganej niepamięci?
Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu Spływa do warg kropelka słona, A ty mi nic nie odpowiadasz I jesz zielone winogrona.
Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam: "Du holde Kunst"... i serce pęka! I muszę jechać... więc mnie żegnasz, Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka.
I wyjechałem, zostawiłem, Jak sen urwała się rozmowa, Błogosławiłem, przeklinałem: "Du holde Kunst! Więc tak bez słowa?"
Ten biały dom, ten pokój martwy Do dziś się dziwi, nie rozumie... Wstawili ludzie cudze meble I wychodzili stąd w zadumie...
A przecież wszystko - tam zostało! Nawet ta cisza trwa wrześniowa... Więc może byśmy tak, najmilsza, Wpadli na dzień do Tomaszowa? * (http://www.poema.art.pl/site/itm_2619.html)
Re: «Tomaszow»
Date: 2007-04-21 05:27 am (UTC)Julian Tuwim (http://www.poema.art.pl/site/sub_199.html)
Du holde Kunst,
in wieviel grauen Stunden
pieśń Szuberta
A może byśmy tak, jedyna,
Wpadli na dzień do Tomaszowa?
Może tam jeszcze zmierzchem złotym
Ta sama cisza trwa wrześniowa...
W tym białym domu, w tym pokoju,
Gdzie cudze meble postawiono,
Musimy skończyć naszą dawną
Rozmowę smutnie nie skończoną.
Do dzisiaj przy okrągłym stole
Siedzimy martwo jak zaklęci!
Kto odczaruje nas? Kto wyrwie
Z nieubłaganej niepamięci?
Jeszcze mi ciągle z jasnych oczu
Spływa do warg kropelka słona,
A ty mi nic nie odpowiadasz
I jesz zielone winogrona.
Jeszcze ci wciąż spojrzeniem śpiewam:
"Du holde Kunst"... i serce pęka!
I muszę jechać... więc mnie żegnasz,
Lecz nie drży w dłoni mej twa ręka.
I wyjechałem, zostawiłem,
Jak sen urwała się rozmowa,
Błogosławiłem, przeklinałem:
"Du holde Kunst! Więc tak bez słowa?"
Ten biały dom, ten pokój martwy
Do dziś się dziwi, nie rozumie...
Wstawili ludzie cudze meble
I wychodzili stąd w zadumie...
A przecież wszystko - tam zostało!
Nawet ta cisza trwa wrześniowa...
Więc może byśmy tak, najmilsza,
Wpadli na dzień do Tomaszowa? * (http://www.poema.art.pl/site/itm_2619.html)